Kłębiaste obłoki milcząco się rozchodzą,
a fragmenty luster znikają w przestworzach.
Pierwsze kroki stawiają na złocistych zorzach
krwawiące stopy, przez wrota jęki wywodzą.
Złośliwością iskrzy się szkło karmazynowe,
zsyłając chaos na nieboskłonu odcienie
Zwierzęcy głód by posiąść zachmurzone mienie
ukrywa się, na nic siły huraganowe.
W blasku, szybko – przybędzie jak błyskawica,
powita go z uśmiechem grzeszna dziewica.
Oczy ku górze, na dole szara ulica.
O niewinną zbrodnię pokusić się starają,
Szept sumienia, rykiem pragnienia zagłuszają
O dawnych przyrzeczeniach już nie pamiętają.
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Sonet III
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz