poniedziałek, 27 lipca 2015

Cztery żywioły

Nieuwaga. Sekunda wystarczy. Taka krótka chwila,
której nikt na co dzień nie zauważa,
by na drobne, szklane kawałeczki rozbić coś,
co wydawało się być tak trwałym.
Ostre odłamki pozostawiają ślad na skórze.
Krew miesza się z wylaną wodą – dwie życiodajne siły.
Całujesz z oddaniem poranione palce.

Języki gorąca strzelają w górę wysoko,
ciepło po całym domu falami się rozchodzi
Rozżarzone węgielki tajemniczym blaskiem
przeganiają mrok.
Ręce drżą z zimna nad palącym się kominkiem,
otulasz je swoimi dłońmi.
Chłód jakby ucieka.

Na miękkiej trawie młode ciała spojrzeniem się dotykają.
Przyciągane chęcią bliskości, wyciągają ku sobie ramiona.
Wokół nich woń piwonii się unosi,
a świerszcze i żaby śpiewają pieśni słodkie.
Więzieniem jest ciało, gdy myśl powstrzymuje przed duszy uleczeniem.
Urodzajna ziemia
przyrzeczenie błogosławi.

Wargi z wargami się stykają,
oddech między sobą dzieląc,
by życie namiętnością nakarmić.
Powietrze przepływa,
przez jedno, przez drugie.
Łączy i więź cementuje.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz