Gdzieś daleko, gdzie nie dociera słońce.
Gdzie nie tańczą sny.
Stoi dom.
Dom wielki.
Pusty dom.
Telefon dzwoni,
Nikr nie odbiera.
Węgielki stare, zimne, zszarzałe
Płomienie zgasły lata temu.
Ciepło rodzinne rozeszło się po świecie
Na zawsze utracone
Może tli się jeszcze płomyczek uwięziony.
Tylko gdzie go schowali skamieniali ludzie
Starzy pomarli,
Młodzi wyjechali.
A dom stoi i stać będzie.
Zawsze tu i wszędzie.
Tylko wiatr czasem w okiennice zagląda.
Widzi portret rodzinny, puste cztery ściany,
zwiędłe liście kwiatów
Wiatr umie słuchać i słyszy.
Płacz noworodka i radość rodziców.
Marsz weselny i świergot słowików.
Wiatr pamiętać będzie na zawsze,
co widział i co słyszał
Cierpienie, niechcianą litość,
Kłótnie i niesnaski.
Pamięta zawiść i tragedię wielką.
Bo dom jest domem wtedy, gdy rwie się serce do niego.
Kiedy dzieciom radośnie oczy świecą.
Zawsze można znaleźć w nim schronienie od złego.
Stoi dom i stać będzie.
Budynek zimny.
Lecz dom przepadł w sekundzie, gdy
miłość fundamentów już nie spajała.
piątek, 31 lipca 2015
Stary dom
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz