Na miejscu oskarżonego siedzi niebieska piłka.
Od czasu do czasu drży niezauważenie.
Rozlega się słodki dźwięk dzwoneczków,
by powoli cichnąć, cichnąć, cichnąć.
Prokurator nie musi odczytywać aktu oskarżenia,
w powietrzu unosi się ciężka winy woń
Niebieska piłka nie żałuje swego czynu,
dumna jest, tak bardzo dumna, dumna, dumna
Rzucano nią tyle razy.
Gwałtowne przekazanie,
świst, strumień powietrza...
I leci, leci, leci.
Cóż za wolność, cóż za szczęście.
I leci, leci, leci.
Cóż za energia, cóż za radość
Leci, leci, leci.
Bez żalu, skruchy i strachu,
Toczy się wolno, z łatwością dystans pokonując.
Zostawia za sobą tylko… ciche brzęki.
Uczucia dźwięki, dźwięki, dźwięki.
Nagłe łapią ją, dłoni
złączonych dwie pary
Gdzie trzecia, najmniejsza?
Żyje w jej marzeniach.
środa, 22 lipca 2015
Niebieska piłka w sądzie
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz